Huawei Mate 10 Pro - będzie jeszcze lepiej?

Nic tak nas klientów nie cieszy jak konkurencja... Na rynku smartfonowym widać to najlepiej. Płomień rewolucji, której znakiem firmowym jest dotykowy ekran, praktycznie rozpoczął Apple... I on na tym najbardziej skorzystał. Z niewielkiej firmy komputerowej stał się globalnym graczem i wyznacznikiem trendów na rynku...

Ale konkurencja nie śpi i co niektórzy szybko wskoczyli do pociągu, który zaczął niewiarygodnie pędzić... W pewnym momencie wydawało się, że na rynku wszystko jest już jasne... Trudno byłoby sobie wyobrazić, że jakaś nowa marka może cokolwiek tutaj namieszać. A jednak!

Początkowo Huawei nie wyglądał na wielkie zagrożenie, ale odkąd na rynku pojawiła się P9-tka (nasz test przeczytacie tutaj) wszyscy zrozumieli, że ten chiński producent celuje w sam szczyt tabeli ligowej. Potem była jeszcze lepsza P10-tka a teraz przychodzi czas na topowy model Mate 10 PRO i jego lżejszą wersję LITE.

Wersją Lite nie będziemy się dziś zajmować, chociaż cena tego smartfona oscylująca w przedsprzedaży około 1500 PLN może zaciekawić. Nas ze względu na topowe parametry aparatu fotograficznego interesuje wersja PRO.  

Wg zadeklarowanych przez producenta parametrów soczewki - światło będzie jeszcze lepsze! Podobnie jak w P10, smartfon będzie wyposażony w dwa aparaty tj. 20-to megapikselowy moduł monochromatyczny oraz 12-to megapikselowy moduł RGB, jednak tym razem za ogniskowanie będzie odpowiedzialny układ optyczny z przysłoną f/1.6. Oczywiście nie zabrakło optycznej stabilizacji, lampy flash, laserowego pomiaru ostrości oraz filmów 4K...

Wg pierwszych testów, które pojawiły się w sieci - aparat fotograficzny należy do najlepszych aktualnie na rynku. Oczywiście rozbawiła mnie informacja powtarzana przez wiele portali, że jest to zasługa zastosowanej przysłony f/1,6. Po części tak, ale takie opinie mogą wygłaszać tylko dyletanci, którzy przeczytali, że jak jest f/2,2 to jest to gorzej niż gdy jest f/1,6. Zwykły marketingowy bełkot, który powtarzany wielokrotnie w końcu staje się prawdą!

Żeby zrozumieć potencjał rozwiązania zastosowanego przez Huawei trzeba rozumieć chociaż odrobinę fotografię cyfrową. W duuuuużym uproszczeniu - w zwykłym aparacie umieszczonym w smartfonie za zbieranie światła odpowiada pojedyncza matryca, której poszczególne piksele (i ich subpiksele odpowiadające za poszczególne składowe interpretują sygnał, jego kolor oraz poziom jasności). Ponieważ smartfony muszą być cienkie a odległość od matrycy proporcjonalna do jej wielkości (przekątnej), matryce w telefonach muszą być małe... A to oznacza, że światła wpadnie stosunkowo mało. Oczywiście zwiększanie otworu względnego poprawia sytuację, jednak radykalnie nic tutaj zmienić się nie da. Huawei postanowił poprawę uzyskać poprzez zwiększenie powierzchni, która zbiera światło dodając drugą matrycę. Połączenie tych dwóch obrazów skutkuje radykalną poprawą osiągów aparatu. Sytuację poprawiono jeszcze bardzie dodając matrycę monochromatyczną o innej rozdzielczości, co pozwoli poprawić interpretację sygnału na styku pikseli obu matryc. Ot co.....

Dobra! To tyle teorii - teraz parametry:

Zapowiada się nieźle, prawda?

źródło: www.huawei.com