
Test drukarki Epson L800 - wstęp
Drukarka EPSON L800 zapoczątkowała serię oryginalnych urządzeń tego producenta wyposażoną w system ITS. Co to takiego? To system stałego zasilania tuszem (eng. (Ink Tank System), które podaje atrament do głowicy drukującej z zewnętrznych pojemników a nie wymienianych za każdym razem kartridży. Poprzez separację głowic i pojemników na tusz uzyskuje się olbrzymie oszczędności - niestety najczęściej ze stratą jakości, gdyż do tej pory producenci sprzętu bronili się przed tymi rozwiązaniami a lukę wypełniali dostawcy tuszu, którzy nie zawsze potrafili dostarczyć tusz o jakości porównywalnej z tym w kartridżach. Całe szczęście Epson poszedł inną drogą i zamiast walczyć z tym zjawiskiem postanowił się przyłączyć. I tak właśnie dostajemy drukarki z fabrycznie zamontowanym systemem (ITS).
Postanowiliśmy dla Was przetestować model L800. Producent plasuje ten model w kategorii „Home A4”, więc nie jest to urządzenie przeznaczone dla profesjonalistów. W sam raz dla zaawansowanych fotoamatorów, którzy robią sporo zdjęć i jeszcze potrzebują wydruków do szkoły, pracy, dla dzieci itp...
Aktualny koszt zakupu tego urządzenia to ok. 1100 zł, więc nie jest to najtańsza maszyna na rynku, ale.... No właśnie - czy na pewno? Musimy pamiętać, że koszt zakupu to jedynie ułamek kosztów utrzymania tego urządzenia, bo system stałego zasilania umożliwia wg danych producenta wydrukowanie aż do 1800 odbitek 10 x 15 na jednym komplecie tuszy, co przy aktualnych kosztach butelek z tuszem pozwala obniżyć koszty wydruku takiego zdjęcia poniżej 15 gr/szt. i to w jakości producenta! Muszę przyznać, że jeszcze nie zweryfikowaliśmy tych danych, ale jeśli okażą się prawdą a producent podaje je na podstawie metodologii opartej na normie ISO/IEC FDIS29102 oraz wydrukach wzorców testowych zgodnie z normą ISO/IEC FDIS29103 to mogłoby oznaczać, że drukowanie zdjęć w fotolabach właściwie przestanie mieć sens (oczywiście dla tych, którzy drukują sporo).
Ja muszę się Wam przyznać, że i tak nie drukuję na zewnątrz prawie nic, gdyż dużą wagę przykładam do kalibracji oraz jakości finału wielogodzinnych prac i nie lubię być zaskakiwany jakością i kolorystyką zdjęć już po wydrukowaniu...
No właśnie! Że będzie taniej to juz wiemy a co z jakością? Tego się właśnie dla Was dowiemy! Testy trwają pełną parą!
autor: Rafał Schmidt
Napisz komentarz
Dziękujemy za dodanie komentarza